27 kwietnia 2012
To dzisiaj jest wykład?
26 kwietnia 2012
O jak mi się dzisiaj spać chce ;]
25 kwietnia 2012
Coś mi dzisiaj nie idzie...
Po za tym dzwoniłam do cioci i stwierdziłam, że pocieszanie dziewczyn to pikuś przy pocieszaniu cioci. Chciałam ją jakoś wesprzeć, i czuję się jakbym poległa. Chciałabym, żeby chociaż troszeczkę lepiej się poczuła i nie stresowała tak wszystkim, a szczególnie przyszłością. Przecież zawsze jest jakieś wyjście.
Taak, nie mam znowu dzisiaj weny, a nie będę pitolić dalej, bo będzie to bez większej składni niż to co wyżej. Szlag.
24 kwietnia 2012
Ciąg dalszy kiebskiego nastroju?
Lenistwo to zło, które trudno zwalczyć z powodu lenistwa.
23 kwietnia 2012
Zawiodłam
19 kwietnia 2012
O czym ja to chciałam...
Zacznę może od tego, że jak zwykle się nie nauczyłam na kolokwium. Tym razem z prognozowania i symulacji mam wątpliwości, że uzyskam zadowalający mnie wynik. Jednak pocieszające jest to, że trzeba mieć ze wszystkiego odpowiednią ilość punktów, a nie zaliczone wszystkie sprawdziany, jak to jest na demografii.
Wyników z wtorkowej sieczki nie mam jeszcze ;D (może to i dobrze).
W mieście zapanowało słońce wbrew mojej prognozie pogody. I dobrze, tylko ja taką pogodę, słoneczną, chce w weekend cobym mogła z matulą polatać po mieście, a nie po galeriach, no w zasadzie są jeszcze muzea, teatry i kino. W każdym bądź razie mam nadzieję, że nie będzie padać.
Mam zaległe odcinki lekko stronniczych do obejrzenia, bo mi transfer padł. Tzn wczoraj nie wytrzymałam i obejrzałam 2, ale pozostałe 3 i wywiad;P obejrzę w niedzielę, albo w sobotę, na pewno po 20 kwietnia:P.
Stan poczytności książek bez zmian. Nadal bawię się zabawką i m. in. rysowaniem kalejdoskopów.
Wybieram się na francuski film "Nietykalni", tylko jeszcze nie wiem z jakim rezultatem. Słyszałam, że film bardzo dobry, tylko obawiam się, że jednak nie podejdzie pod mój wyświechtany gust. Mówi się trudno, przecież nie muszę oglądać ciągle komercyjnych filmów. Od czasu do czasu można się bardziej ukulturalnić :D.
A jeszcze jedno. Babcia pomyliła mnie z Justyną. No cóż, mówi się trudno. Jak do tego doszło? W tym roku zamiast wysłać kartkę zadzwoniłam do niej. Powiedziałam jej, że tu Renata, i że chciałam złożyć jej życzenia. Ale sposób rozmawiania coś mi się nie podobał, bo powiedziała, że Ewa zrobiła obiad, a nie mama zrobiła obiad. Potem mama dzwoni do mnie czy faktycznie dzwoniłam. Z lekka się irytując powiedziałam, żeby wyprostowała. No i babcia chyba już wie, że to ja, a nie Justyna o cieniutkim głosie. No i w związku z tym babci przyzwyczajeniem się do moich kartek, to jej dzisiaj jeszcze wysłałam :P.
Tak... to byłoby na tyle. Zastanawiam się, czy uda mi się coś napisać jutro i w weekend, ale może nie będzie tak źle:P.
18 kwietnia 2012
(Nie) Czytaj
Ten filmik miał być kilka dni wcześniej, jednak dzisiaj dorwałam się do komputera na uczelni i go tu umieściłam. Wpadł mi w oczy na mojej tablicy aktualności na fb. Mój komentarz do tego? Filmik fajny. Nie podoba mi się tylko ten moment jak jedna z aktorek zaczyna krzyczeć nieeeeee :P, ale to taka mała dygresja. Ponad to, akcja fajna i słuszna. Przychylam się do niej pomimo, że stosunkowo mało czytam. Tzn. nie czytam tyle ile mogłabym. Nie wiem czy należę do statystycznego polaka czytającego jedną książkę rocznie, ale na pewno znacznie więcej ich kupuję i zaczynam czytać lub odkładać na lepsza czasy. Tylko od styczna kupiłam już z 5 książek, a może i nawet więcej. Jednak nie przeczytałam do końca jeszcze żadnej. Muszę w końcu do zmienić, bo sporo mam zaczętych, a żadnej nie skończyłam. Nawet nie pamiętam, którą ostatnio skończyłam. Na pewno Mężczyzna, który nienawidzi kobiet i bodajże ostatnią książkę Coelha. Jestem co najmniej w połowie drugiego tomu tej serii i Drania na kanapie czy jakoś tak. Muszę jeszcze dokończyć Mercury i ja i co najmniej dwie książki Erica-Emmanuela Schmitta, książkę Cejrowskiego, pierwszą księgę Pamiętników Wampirów i jeszcze parę książek. Co ciekawe nie mylą mi się te książki i oprócz Mercury i ja czytam te książki w tym miejscu, w którym skończyłam. Choć tą książkę również mogłabym zacząć czytać tam gdzie skończyłam, tylko stwierdziłam już, że skoro mam tą w pdf to zacznę od początku, bo to całkiem ciekawe.
Skończę tym, że muszę narzucić sobie sankcje na tymczasowe kupowanie książek, bo mam ich naprawdę dużo. Jakbym nawet jedną książkę dziennie czytała mam zapas chyba na miesiąc. Tylko jak ja oprę się tym wszystkim fajnym okładką i książką w księgarniach, szczególnie jak są przecenione, bo już mam chęć na kolejne książki; i to nie jedną, ale na kilka. Między innymi mam ochotę sprawdzić książkę o Wiedźminie i biografię Urszuli Dudziak.
O ja biedny robaczek, który ma większe chęci niż zawzięcia i możliwości.
17 kwietnia 2012
Ja to mam szczęście :-D
Szkoda, że takich prowadzących jest mało. Tzn. tak otwartych na studentów, bo do sposobu nie wypowiadam się, choć w zasadzie on też jest na wysokim poziomie.
Amen
PS. Tekst zawiera zapewne literówki i błędy, jednak poprawię to znacznie później, bo teraz jest to utrudnione. Prędzej coś mnie trafi niż to poprawię. Zrobię to jak rozsiądę się przed komputerem, bo teraz piszę przez internet w zabawce, a to nie należy do komfortowego sposobu pisania. Strajkuję i nie robię tego przez aplikację, żeby przez przypadek znowu mi nie zeżarła mi postu.
PSS. Notka mniej więcej poprawiona(18 kwietnia : P), dlatego może jest bardziej poprawna, niż było to wczoraj wieczorem.
16 kwietnia 2012
Szlag by to trafił
PS. Q jedno wejście do aplikacji i 12 nabitych wejść. Mogliby jakoś tą aplikacje ulepszyć.
15 kwietnia 2012
Apogeum lenistwa
Gdy w końcu się ubrałam i zmusiłam założyć buty, poszłam na b smarcika w kfc i do sklepu. Tak jak przypuszczałam, trafiłam na tłum, który wyszedł z kościoła. Ale największa tragedia polegała na tym, że nie było tego na co miałam ochotę, a poszłam specjalnie po to do tego sklepu. I jakimś sposobem trafiłam (z rezygnacja i obojętnością) do innego sklepu, w którym to padła decyzja, że jem dzisiaj mrożoną pizze, batoniki, i zbożowe ciasteczka. Przy okazji złamałam jedną zasadę i wyszłam chyba na osobę nie doświadczoną ;-). Ale mniejsza z tym. Potem spacerkiem wróciłam do domu i zamiast wziąć się za to co powinnam, zaczęłam oglądać Kubę Wojewódzkiego, Z planu Prawo Agaty, Z planu Reguły gry i właśnie Prawo Agaty. I tym sposobem, a w zasadzie między innymi przez to mój transfer internetowy poszedł się.... skończył się. A mama :-) wytknie mi ponad programowe 9 zł (bo o nim wiem i mam nadzieję, że więcej nie będzie), za które doładowałam 1GB, żebym mogła pisać i takie tam. A propo, okazuje się, a przynajmniej tak przypuszczam, że tą aplikacją nakręcam sobie statystykę :-P. Więc jest tak o jakieś 25 wejść mniej:-P (właśnie odkryłam nową funkcje przycisku'.':-P).
Suma summarum, dzisiejszy dzień nie należy do tych super udanych. Niby wszystko ok. Niby nie ma żadnej jeszcze katastrofy. Ale przez cały dzień jest mi niemrawo. Czasami... hmmmm.... żałuję to za dużo powiedziane, ale czasami chciałabym być facetem, albo chociaż inną osobą. Osobą, która ma trochę inne podejście do życia i ludzi. Osobą..., która... No właśnie... Bardziej stanowczą, z pogodą ducha i tam takie ble ble ble. Jednak nie jestem, i wiem, że gdybym się bardziej postarała mogłabym to zmienić.
Amen
14 kwietnia 2012
Ale jej się fartnęło :-D
Hmmm.... Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pewien pomysł, tylko po pierwsze nie mogę się zebrać, po drugie nie wiem czy warto, a po trzecie nie wiem czy w tym wytrwam :-P.
A propo zabawki. Dorwałam aplikację, która BARDZO mi się podoba. Mogę dzięki niej rysować symetryczne wzorki, a ja to bardzo lubię. Oto mała demonstracja możliwości.
13 kwietnia 2012
Kolejny dzień za mną
Amen
12 kwietnia 2012
Przyszła W, a w głowie M
11 kwietnia 2012
Wq i to taką pierdołą
Jak już wiadomo, mam nową zabawkę. Ściągnęłam sobie pocztę, gg, a nawet (jak można zauważyć) aplikacje do bloga, no i nieszczęsnego skypa. Nieszczęsnego? No tak, bo moja złość w zasadzie od niego się zaczęła. Chciałam zalogować się w aplikacji to Q okazało się, że nie znam hasła. Potem zaczęłam kombinować, i wylogowałam się z tego na komputerze. No i tak jak byłam zachwycona tym, że udało mi się chociaż podłączyć internet alpejskimi metodami, tak szlag wszystko trafił. Żeby przypomnieć hasło, przypomniałam sobie o istnieniu poczty na onecie. Okazało się, że tam wszystko jest, ale nie do tego konta na skype. A potem zalała mnie krew, bo nie mogę zalogować się na pocztę wp. I teraz, albo wp Q leci sobie ze mną w kulki, albo ktoś zhakował mi pocztę. Bo jakim cudem nie działa mi to hasło, które powinno działać!!!??? Przecież nie mam aż takiej sklerozy, żeby nie pamiętać czynności zmieniania hasła. No nie ma bata, nie robiłam tego!! Naciągnęłam się na smsa (za 4zł +vat), który miał mi podać pomocnicze hasło. Ch..., nie da rady. Przysłali mi smsa, że mój login nie ma podanego nr telefonu!! Potem okazało się, że jest pytanie pomocnicze. No i drugi ch... Pytanie brzmi: Data urodzin? W czym Q problem?! W tym, że Q nie pamiętam sposobu zapisu i nie chce mi przyjąć odpowiedzi, a chyba po trzeciej próbie pisze mi coś o blokadzie możliwości próbowania. Tak się zirytowałam, że założyłam nowe konto ma gmailu. Takie w miarę przyzwoite w zapisie. Zmieniłam je na stronie, która przysyła mi w miarę ważne informacje i poinformowałam część osób, że zmieniłam adres, a reszta się zobaczy. Z jednej strony mam nadzieję, że to wp leci sobie w ch..., a z drugiej strony chyba nie będę płakać jak się do niego nie dostanę, bo super ważnych rzeczy tam nie było. Jednakże mam ogromną nadzieję, że nikt go nie zhakował i nie będzie go używać do niecnych celów.
Niech to szlag. Jakby tego było mało myślałam, że gg też padło ofiarą. Na szczęście przypomniało mi się, że tu faktycznie zmieniałam hasło, i na szczęście wiem na jakie.
Wrrrrrrrr........ Jak tak dalej pójdzie, to będę się bała używać nowej zabawki......
9 kwietnia 2012
Było całkiem nieźle
Na dobranoc chciałam obejrzeć jakiś film. Padło na Ghost Rider. I zastanawiam się czy nie iść na dwójkę, która właśnie wchodzi do kin.
Coś mi dzisiaj nie idzie to pisanie na tej zabawce. A już na pewno wklejanie linków. Poza tym usłyszała dzisiaj ważną rzecz, a mianowicie, żeby nie korzystać z banku przez taką zabawkę. Na szczęście nie mam takiej potrzeby.
Niech to szlag! To znaczy... Jakby to powiedzieć... Znowu alpejskie kombinacje przychodzą mi do głowy, a lepiej byłoby gdybym nimi nie zawracała sobie głowy :-(.
8 kwietnia 2012
I już po niedzieli...
Jak ja nie lubię świąt. Jak byłam młodsza to jeszcze jako tako. A teraz, oprócz świadomości, że jest wolne, no i może jeszcze z jedynego powodu, nie "skaczę z radości", że są święta. I boję się tego, że już mi tak zostanie, nie zależnie jakie to święta i o jakiej porze roku.....
7 kwietnia 2012
Emmm....
Tego posta piszę z nowej zabawki i totatnie nie wiem jak to wyjdzie, a będę mogła to sprawdzić dopiero we wtorek. Ale wygląda na to, że na tej zabawce naprawdę dużo mogę:-P. Szkoda tylko, że nie sprawdza mi tu ortografii:-D (i że jest utrudnione rysowanie, bo rysuje wyżej niż naciskam rysik). No i co najważniejsze, mam nadzieję, że za internet zapłacę normalnie :-D.
A poza tym siedzę grzecznie w domku, i nawet nie pojechał do Warszawy, co pewnie Magdę trochę ucieszy :-P. O! a propo, mama skończyła sweter dla jej mamy. Może wrzuce tu zdjęcie dla pochwalenia się jaką mam zdolną mamę :-D.
No i oczywiście zamiast się uczyć, (z resztą kto się uczy w święta XD?) układam puzzle, bawię się nową zabawką, wychodzę na miasto i czytam, aktualnie książkę o Freddim Merkurym. (Nie nie wiem jak przeżyję kolokwia, ale jakoś to będzie :-P.) A poza tym nic ciekawego.
A no, w zasadzie jak tu już jestem, to życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji świąt :-*.
6 kwietnia 2012
5 kwietnia 2012
4 kwietnia 2012
Przerwa
3 kwietnia 2012
Skandal :D
Kolejny raz jestem zdumiona, że w Krakowie, na moim osiedlu, gdy w zasadzie jest już ciemno nie świecą się latarnie. Gdyby nie samochody, światła przy klatkach i w mieszkaniach, oraz neony przy sklepach i oświetlone reklamy byłoby normalnie ciemno. No ja wiem, że nie można włączyć świateł na raz w całym mieście, ale żeby włączać je już gdy jest zmrok o 19:50? Co to jakieś nowe oszczędności?
Tak tym się zaaferowałam, że zaczęły mi przychodzić mi inne skandale, które napotkałam w dzisiejszym dniu. Bo co to, żeby kawałek foli (na telefon, który za pierona nie mogłam idealnie przykleić) kosztował 10 zł. Już nie wspomnę, że kawałek plastiku, który ma robić za etui, (nie wiem zresztą jak, bo to tylko jakby klapka od baterii) kosztowała 89 zł ? (Nie, nie jeszcze mnie aż tak nie przygrzało, żeby ją kupować.)
Potem było KFC :p, ale to już chyba tak z rozpędu. Dziwnie u nich jest z frytkami. No ja wiem, że nie mam co wymagać takich samych frytek rano co wieczorem, ale no mogliby tak jakoś to zrównoważyć. Już wole te za ciepłe frytki niż za zimne :P. A poza tym wczoraj pani mi nie powiedziała, że te naklejki z brazera do siódmego gratisowego muszą być z tej serii specjalnej, a nie te zwykłe. Oooo.. przypomniało mi się. B-smart podrożał o 51 groszy!!
Tak, coś jeszcze miałam napisać, że to skandal i drobnomieszczaństwo, ale zapomniałam co to miało być. :D
2 kwietnia 2012
Jeeee :D

Poza tym, no cóż, jak zwykle nic nie umiem na jutrzejszą ekonometrie dynamiczną. Jedyna szansa na przejrzenie notatek jest w czasie wolnym przed zajęciami. Im wcześniej wstanę i wybiorę się z domu tym więcej czasu ;].
Dzisiaj czuję się lepiej, już tylko dostrzegam stan: niech mnie ktoś przytuli :). No i zaczynam powoli, jak by to nazwać, czuć ciareczki związane z nadchodzącymi kolokwiami i innymi badziewiami. Jednak, niestety, znając siebie nic z tym nie zrobię. Choć możeee... nieeee..Nieee chceee mi się. Zresztą pożyjemy zobaczymy.
1 kwietnia 2012
ech...
Poza tym, niestety nic ciekawego i nieciekawego nie napiszę;p, bo jestem w stanie jest mi źle, wszystko mnie boli,..., niech mnie ktoś przytuli ;]. Dlatego najchętniej poszłabym spać i chyba nie długo to zrobię.
Tak dla obszerności i dlatego że jest fajny (pomimo, że połowy tekstu nie rozumiem :D) wstawiam ten oto filmik: