25 kwietnia 2012

Coś mi dzisiaj nie idzie...

Coś mi dzisiaj nie idzie tylko tak nie do końca. A może tylko tak mi się wydaje. W każdym bądź razie spóźniłam się na autobus, na szczęście nie na wykład. Wcięło mi 3 złote w automacie, ale załapałam się na listę na wykładzie. Jest teraz 12 40, zastanawiam się co dalej :P. Na pewno dwa wykłady. Gorsza sprawa, bo nie chce mi się iść do kina. A jutro mam trzy ćwiczenia i wykład, które mam nadzieję przeżyć bez ran.....
Po za tym dzwoniłam do cioci i stwierdziłam, że pocieszanie dziewczyn to pikuś przy pocieszaniu cioci. Chciałam ją jakoś wesprzeć, i czuję się jakbym poległa. Chciałabym, żeby chociaż troszeczkę lepiej się poczuła i nie stresowała tak wszystkim, a szczególnie przyszłością. Przecież zawsze jest jakieś wyjście.
Taak, nie mam znowu dzisiaj weny, a nie będę pitolić dalej, bo będzie to bez większej składni niż to co wyżej. Szlag.

1 komentarz:

  1. Wiedziałam, że tak będzie. Tak to jest umawiać się z osobą, która już wcześniej wystawiła cię do wiatru. Teraz moja kolej wystawiania.

    OdpowiedzUsuń