29 grudnia 2011

ile razy zabieram się do pisania notki, w której chciałabym posmęcić, tyle razy wydaje mi się, że nie powinnam. w internecie jest pełno wpisów użytkowników, którzy wylewają swoją frustracje, gniew, chamstwo, smutek czy idiotyzm. w rezultacie prawie z całej tej globalnej sieci jest "śmietnik", nad którym traci się nie potrzebnie czas. przyznaję się bez bicia, ale lekko zażenowana, że jestem jedną z takich osób, które tracą w ten sposób czas, zamiast chociażby wziąć się w garść. to przydałoby się najbardziej, choć w zasadzie to chodzi o to, żeby dorosnąć! taa.... właśnie zdałam sobie sprawę, że w zasadzie zostałam z tym w tyle. ciągle niepoważna, z głową w chmurach... no może te chmury najmniej do mnie pasują, ale użyje już tej metafory........
a szlag z tym wszystkim i niech to piorun poprawi!!
czuję się beznadziejnie i beznadziejna! tak, to chyba najbardziej skondensowana myśl i stan, który opisuje całą moją chęć do narzekania. tzn. mogłabym się rozpisać, ale w zasadzie zastanawiam się po co? i tak to wszystko wszystkich g obchodzi, nie zrozumieją, a ja wszystkiego do końca ładnie, pięknie nie ogarnę. tak czy inaczej, z całym tym bajzlem zostaje sama i nikt mi nie pomoże.

16 grudnia 2011

obejrzała stary odcinek kuby wojewódzkiego z cezarym pazur, który mówił o swoim filmie. i w związku z tym, że kiedyś nawet myślałam, żeby obejrzeć ten film, zrobiłam to dzisiaj. i w zasadzie dawno tak nawet fajnego, polskiego filmu nie wiedziałam. pazura mówiąc o malaszyńskim, że kamera go kocha, miał trochę racji. troszeczkę dziwnie wpleciony wątek chęci zaistnienia nowego gangu na mieście, który niby nie pasuje dodaje jakby finezji? nigdy nie pisałam "recenzji filmu", ale na tyle mi się spodobał "weekend", że postanowiłam napisać o tym tutaj.

film cezarego pazury "weekend"

13 grudnia 2011

chyba ogarnęło mnie szaleństwo kupowania... książek. w ciągu 2 miesięcy kupiłam i zamówiłam przez internet z 13 książek, w tym zadziwiająco dużo albumów. mówiłam już, że zaczęło się od alfonsa muchy, ale tak naprawdę pierwszym alblum jaki kupiłam był za 9zł z rzeczypospolitej "hokusai". w poniedziałek kupiłam kolejny album z podobnym malarstwem (w tej samej księgarni na grodzkiej) "hiroshige". co dla mnie ciekawe w domu zorientowałam się, że to dwaj różni malarze ;p (trudność w odróżnieniu polegała na tym, że japońscy malarze w różnym okresie tworzenia zmieniali podpisy swoich dzieł.) siedząc przez tydzień w domciu, skusiłam się na "świat według clarksona", bo miało być śmiesznie. no i po przeczytaniu 1/3 wszystkich felietonów, w zasadzie jeszcze nie wybuchnęłam śmiechem. jest kilka rzeczy podchodzących pod śmieszne, ale brytyjski humor i ironia niestety nie doprowadzają mnie do parskania śmiechem, jak jest to napisane na okładce książki. w tym samym czasie zamówiłam jeszcze kolejne książki, ale o nich już mówiłam. nie wypowiem się dokładnie o nich, bo jeszcze ich dokładnie nie obejrzałam ani nawet nie zaczęłam czytać. mogę powiedzieć, że ta niebieskawa książka "alfons mucha" zawiera zarówno obrazy jak i rzeźby i fotografie; "secesja" w większości składa się z obrazów, a nie z opisu samej secesji. no i w tym tygodniu zamówiłam kolejne sześć książek, skuszona 5% rabatem i darmową przesyłką. z resztą, tą czarną książkę "art deco" i "alfonsa muche" chciałam już wcześniej "dokupić". drugie "art deco" skusiło mnie ceną i ilością stron, jednak dopiero po złożeniu zamówieniu zobaczyłam ją w matrasie o 4zł droższą;p. nie no myślę, że źle nie zrobiłam, bo jak zauważyłam w niej jest trochę opisu, więc może czegoś ciekawego się dowiem. wspomnienia o marku grechucie w zasadzie kupiłam dla mamy;D, a "bóg, życiorys i twórczość" jakoś tak już wcześniej o niej myślałam i ciekawy miała opis. no i została jeszcze jedna pozycja;p. "kiki van bethoven". ją zamówiłam bo jest to książka erica emmanuela schmitta, a ja mam wszystkie jego książki, ale przyznaje się bez bicia, że jeszcze nie wszystkie przeczytałam (ale o nich może kiedy indziej). jedynym wytłumaczeniem, a może marnym usprawiedliwieniem jest jeszcze to, że w listopadzie miałam imieniny, a w grudniu jest mikołaj i święta... . jednak doszłam dzisiaj do wniosku, że przydał by mi się szlaban na książki, bo mam sporo których jeszcze nie przeczytałam.... no dobra... bardzo dużo książek które nie przeczytałam.
c.d.n.

8 grudnia 2011

w związku z tym, że nie mam nic sensownego do powiedzenia (żeby nie zacząć marudzić) postanowiłam podzielić się, albo jakby kto woli, pochwalić się, albo jak wy to tam jeszcze chcecie, częścią mojej domowej biblioteczki. ograniczę się do tego co aktualnie kupiłam i przeglądam/ czytam.
nie wiem dlaczego ostatnio zaczęłam, tak jakby, interesować się sztuką. a chyba zaczęło się od niewinnego, czyjegoś opisu na gg. chodzi o to, że było umieszczone nazwisko alfons mucha. po czym okazało się, że są to obrazy, które już dawno temu mi się podobały, tylko nie wiedziałam kto jest autorem. po tej fascynacji nagle posiadam 3 albumy i mam ochotę kupić co najmniej jeszcze dwa. no dobra, a było to tak, że w empiku zauważyłam album muchy za 79 zł. potem obleciałam kilka księgarni w kielcach za poszukiwaniem innego albumu, który według matrasa miał mieć więcej arcydzieł. po stwierdzeniu, że wszędzie jest to samo, postanowiłam kupić ją tam gdzie ją widziałam na początku. w rezultacie, skończyło się to tym, że kupiłam tą drugą książkę w internecie ( z małymi turbulencjami, ale nie o tym ja chciałam), z jeszcze jednym albumem "secesja" i w zasadzie trochę zbędną książką z życiorysem cejrowskiego ;P ( tzn. chciałam ją kupić, ale nie aż tak bardzo:D ). po obejrzeniu nabytych albumów doszłam do wniosku, że jednak chcę jeszcze ten drugi album muchy ( bo jest tak jakby ładniejszy;p i ma kilka obrazów, których ten album nie ma) i album "art deco" z tej samej serii co "secesja". no i, jak by to ktoś powiedział, rozszalała się, bo kupiłam jeszcze album "magia m.c. eschera", do którego robiłam kilka podejść w matrasie :D. za kupieniem tam przemawiało to że kosztował 79 a nie 99 zł. i powiem szczerze, nie żałuję. jedynym minusem jest to, że w tym małym pokoiku nie mam jak go trzymać :D, żeby bardzo się nie zniszczył. książka zawiera niesamowite rysunki, szkice, obrazy i grafikę, a nawet fragmenty przemyśleń artysty. magia tych obrazów polega na wprowadzeniu w nie elementu matematyki, przestrzeni i dopasowania. to co sprawia, że te obrazy są niesamowite to to, że precyzja i wygląd nie są wspomagane przez technikę komputerową. gdzie w większości obrazów człowiek zachodzi w myśl "kurcze, ale jak to jest zrobione", "jaki trzeba mieć umysł, żeby na coś takiego wpaść i przenieść na płaszczyznę". wydaje mi się że artysta wyszedł troszeczkę poza ramy czasowe, w których żył i dlatego jest to przemawia na jego korzyść. z resztą czy tak właśnie nie jest w świecie malarstwa i sztuki?
c.d.n....

7 grudnia 2011


między niebem a ziemią
o krok od piekła

tuż przy policzku
przytula się drugi policzek

coś się rodzi
i coś zarazem umiera

przez braku doskonałości
ociera łzy szalikiem

prawdziwa muzyka płynie z serca
a nie z czarnego głośnika

tęsknić za miłością
której się nie chce i nie można znaleźć

patrząc i widząc
nie dostrzec i nie usłyszeć siebie

......