23 lutego 2011


mam taką nie odpartą ochotę gdzieś pojechać... gdzieś się wyrwać... połazić, np. po górach... daaaawno tego nie robiłam...

22 lutego 2011


nie wiedziałam, że poruszenie pewnych spraw, może być takie zabawne.
poruszyłam pewną rzecz, którą myślałam żeby poruszyć już dawno. gdy to zrobiłam, to zamiast "kombinować" co dalej, mnie cała sytuacja śmieszy. czuję się nawet jak w piaskownicy, gdzie są dwie grupy. obie chciałyby tą samą zabawkę, ale żadne nie ma odwagi o nią poprosić. ciekawe jak długo to może potrwać. na ile jest to prawdopodobne, że wkroczą w to osoby trzecie . ile minie czasu żeby sytuacji uległa kolejnej zmianie.
prawdopodobnie postawiłam niechcący niewidoczny mur, w którym może zostać nie dostrzeżona otwarta furtka. jednak, więcej już nic nie zrobię, bo to nie leży już w moich kompetencjach. na dodatek uważam, że nie postąpiłam źle. wręcz przeciwnie, czuję ulgę, pomimo tej wyczuwalnej niezręczności. w tej chwili wolę tą już niezręczność, niż szukanie dziury w całym.
może wydawać się to dziwne, ale każdy skutek jaki to za sobą poniesie jest dla mnie do przyjęcia. nie mam kompletnie żadnych oczekiwań. będzie tak, dobrze; będzie siak, dobrze; nic się nie zmieni, też mnie to nie zabije. jak na razie najważniejsze jest dla mnie to, że zebrałam się na odwagę aby poruszyć sprawę i myślę, że mam odwagę ponieść tego konsekwencje.

21 lutego 2011


czasami mam wrażenie, że nie jestem tam gdzie powinnam. szczególnie jeśli chodzi o uczelnie;D.
prawda, że ładny mi wyszedł ten prototyp maski?
mnie się podoba.
teraz trzeba byłoby wymyślić jak ją zrobić...

17 lutego 2011

Dziergany bezrękawnik



nareszcie!
po trzech latach skończyłam go.
i jestem z niego dumna.
uważam że mi nawet ładnie wyszedł:D


Pamiętam dlaczego sprawiłaś, że napisałem tą piosenkę
Nakazały mi Twoje nigdy niekończące się pytania
Dobrze zrobiłem idąc i po prostu Cię tam zostawiając

Nie jestem Twoim Jezusem
Nie mogę Cię przed Tobą uchronić
Nie jestem rzeczą, która pozostaje do dziś
Zerwałem z Tobą bo nie zmieniłaś - mnie

Yeah
To jest ludzkie
Po prostu ludzkie
Zauważyłaś?
Yeah
Jesteś tylko człowiekiem
Zauważyłaś
Cholerną prawdę?

Zmęczyłem się ciągłym uchylaniem od kul
Obrałem łatwiejszą drogę i zostawiłem to w tyle
Nie rzecz, którą dziś pozostawiliśmy
Zawsze tak miało być?


Yeah
To jest ludzkie
Po prostu ludzkie
Zauważyłaś?
Yeah
Jesteś tylko człowiekiem
Zauważyłaś
Cholerną prawdę?

16 lutego 2011



Tłumaczenie:

Kto stworzył wszystkie te zasady?
Podążamy za nimi jak głupcy
Uwierzymy, że są prawdziwe
Nie chce nam się ich przemyśleć

Przykro mi, tak mi przykro
Przykro mi, że tak jest
Przykro mi, tak mi przykro
Przykro mi, że to robimy

I jest w tym też ironia
Bo to, do czego dążymy
To tylko część ich gry
I tak właśnie dzieje się

Przykro mi, tak mi przykro
Przykro mi, że tak jest
Przykro mi, tak mi przykro
Przykro mi, że to robimy

Kim oni są?
Gdzie oni są?
Jak oni mogą w ogóle
Wiedzieć to wszystko?
Kim oni są?
Gdzie oni są?
Jak oni mogą w ogóle
Wiedzieć to wszystko?

Czy widzisz to, co widzę?
Dlaczego tak żyjemy?
To dlatego, że to prawda
Ta ignorancja niesie szczęście

Kim oni są?
Gdzie oni są?
Jak oni mogą w ogóle
Wiedzieć to wszystko?
Przykro mi, tak mi przykro
Przykro mi, że tak jest

Czy widzisz to, co widzę?
Dlaczego tak żyjemy?
To dlatego, że to prawda
Ta ignorancja niesie szczęście

Kim oni są?
Gdzie oni są?
Jak oni mogą w ogóle
Wiedzieć to wszystko?
Przykro mi, tak mi przykro
Przykro mi, że tak jest


uwielbiam taki stan kiedy leci piosenka, zaczynam ruszać się w takt muzyki i cała reszta jest nie ważna. nie ważne, że składam i wieszam pranie, nie ważne że mam sporo do zrobienia, nie ważne że mam zaległości które muszę nadrobić. nie ważne, że muszę parę spraw uregulować, nie ważne że jeszcze nie zaczęłam pisać pracy. nie ważne że będę prawdopodobnie musiał wybić piwo które sama sobie naważyłam, nie ważne że nie znam znaczenia i słów piosenki:D. nie ważne.
uwielbiam stan niewytłumaczalnej radości i tumiwisizmu. szkoda tylko że tak rzadko go miewam. nie ważne. jest świetnie, i co najważniejsze na trzeźwo.

14 lutego 2011

14 lutego i po raz pierwszy w życiu czuję niechęć do tego dnia. i nie chodzi mi tu wcale o to, że jest jednym z dni w roku najbardziej komercyjnym.
co ciekawe poczułam się ukłuta przez słowa które nie miały tego w swoim znaczeniu. bo cóż może być złego w życzeniu "miłych walentynek"? dobrze, że chociaż nie są wypowiedziane przez nie odpowiednią osobę;D.
tak, psychika i logika kobiet jest zbyt pokręcona jak dla mnie. nie da się jej zrozumieć nawet jeśli jest się właścicielką, a przynajmniej w moim przypadku. chciałabym coś zrobić, ale albo brakuje mi odwagi, albo przekonania, albo wydaje mi się że to mało odpowiednia chwila. jednak z drugiej strony kiedyś w życiu będę musiała się z tym uporać.
a może jednak będę już zawsze czuć niechęć do 14 lutego? albo po prostu z powrotem mi spowszednieje jak było to do tej pory.
...

11 lutego 2011



piosenka z filmy "Powrót do marzeń"
Niektórzy mówią, że miłość to rzeka,
która zatapia delikatne trzciny.
Niektórzy mówią, że miłość jest jak ostrze,
które krwawi twoją dusze.
Niektórzy mówią, że miłość to wiatr,
z niekończącą się pustką.
Ja mówię,
że miłość to kwiat,
a Ty jesteś tylko ziarnem.
Serce, które boi się bólu
nigdy nie nauczy się weselić.
Marzenie, które boi się przebudzenia
nigdy nie zaryzykuje.
Ten kto nie daje siebie,
nie będzie umiał dawać.
A dusza obawiająca się śmierci,
nigdy nie będzie umiała żyć.
Gdy noc stanie się zbyt samotna
droga daleka
A Ty pomyślisz, że miłość
jest tylko dla szczęśliwych i silnych,
pamiętaj aby zimą głęboko pod zbitym śniegiem,
zasadzić ziarno ze słoneczną miłością.
Wiosną przemieni się w różę.

6 lutego 2011

głupota jednak boli, ale jest nieodłączną częścią mojego życia. prze nią mam ogrom myśli, zaczynam kombinować, stresować się, a nawet zaczynam cierpieć na bezsenność. tylko, że ta bezsenność wcale nie jest dla mnie produktywna ani błogosławieństwem, wręcz przeciwnie. pomimo, że znalazłabym sobie coś konkretnego do roboty, najzwyczajniej w świecie już nie mam na to energii, a jak położę się spać to nie zasypiam od razu i budzę się w nocy;D... gdy uporam się z tą głupotą przestane w ogóle pić kawę, bo istnieje szansa, że ona tak na mnie działa, pomimo że piję ją rano. jedyny wątpliwy pożytek jest taki, że gdy mam problem ze spaniem nie muszę przejmować się snami, bo prawie ich nie mam. w każdym bądź razie, sama sobie szkodzę, ale co mnie nie zabije to mnie wzmocni, im częściej będę to powtarzać, tym szybciej w to uwierzę. bo wiara czyni cuda. :D

2 lutego 2011

2009 V 27
Jesteś jak kwiat róży,
dzika, namiętna,
a jednak delikatna
w swoim wyglądzie
i potrafiąca się obronić.
Jesteś jak perfumy,
roznoszące się w powietrzu,
które trafiają do nosa
i nie dają się zapomnieć.
Jesteś jak letni wiatr,
ciepły, przyjemny,
a jednak nie można Cię złapać
i zamknąć w czterech ścianach.
Jesteś jak deszcz wiosenny,
rześki, wesoły,
który potrafi przemienić się
w prawdziwą burzę.
Jesteś jak natura
mądra w swym
wyglądzie i zachowaniu,
a jednak ciągle
zdumiewasz i zaskakujesz.

1 lutego 2011

czemu niektóre sprawy wydają mi się nie do przeskoczenia po mimo, że z pozoru sprawiają wrażenie stosunkowo prostych? a może za dużo o tym myślę? trzeba by było po prostu coś r**********ć i dać sobie z tym spokój. a jednak to nie takie proste! bo jeszcze trzeba wiedzieć jak, dlaczego, w jakim celu, co chce przez to osiągnąć, kiedy i czy to w ogóle ma jakiś sens i pewnie wiele innych można było by postawić pytań, na które nie do końca znam odpowiedź, a cholernie chciałabym poznać.
z resztą z jakie grzechy ja się tak katuje? czyżbym była masochistką? prawdopodobnie tak, ale to tak jest jak ktoś podsunie mi myśl, a przy okazji zaczyna mi się ona "podobać".
czuję się jak dziecko, które zgubiło się i nie wie jaką drogę wybrać, a co gorsza nie może już zawrócić. jest to po prostu nie możliwe.
nienawidzę nie jasnych dla mnie sytuacji, bo zaczynam kombinować, za dużo myśleć, a co gorsza analizować rzeczy których się nie analizuje. unikanie nic nie da, bo choćbym chciała uciec, nie ucieknę. udałoby mi się to może, ale dopiero w okolicy wakacji, bo wtedy już nie będę, chyba, nawet miała przed czym uciekać. tylko do tego momentu myślenie mnie "wykończy". choćbym bardzo chciała nie wyłączę go, bo się nie da! a pisanie już nie wystarczy, bo musiałabym to robić prawie codziennie. (do czego to doszło, żebym ja pisała jakiś durny "pseudo pamiętnik"??!!). a alkoholizm prędzej zabije mnie niż myśli. no to by były te negatywne próby (nie)rozwiązania "problemu". tylko, że próba rozwiązania może mieć jeszcze bardziej "opłakane skutki", a na dodatek już nie będę z tym sama;D. szkoda, że "problem" nie może rozwiązać się sam :D, a wydaje mi się, że ten miałby na to szanse; a tak naprawdę mógłby to zrobić ktoś za mnie .
szkoda, że nie umiem "bawić się w kotka i myszkę", że nie umiem się bardziej "otworzyć" i w jakiś "pozytywny sposób manipulować". w tej zaistniałej sytuacji, to ja się czuję zmanipulowana. nie to, żebym była przez to wściekła, ale irytuje mnie to, bo nie wiem co z tym zrobić. po prostu... brakuje mi trochę ziemi pod stopami, a z pozoru proste i oczywiste rozwiązanie wydaje się niezbyt dobrym wyjściem, bo może zaszkodzić nie tylko mi.