28 października 2012

Tango with Lions ~ In a Bar


Chcę spotkać przyjaciela dzisiejszej nocy w barze
popołudnie jest długie
tak długie, trudno mi się ruszyć
puszka w ręku
obraz w mojej głowie
głos, który muszę usłyszeć, śmiech, który muszę pokazać
Jesteśmy samotni, kochanie
w łodzi, ponownie
Muszę dziś zobaczyć przyjaciela, lub zobaczyć ludzi w barze
Chciałabym nie być niewidzialna
tak, jak chciałabym opisać ich ból
albo mój ból
Mistyka światła, chór z dymem
Zapach drewna, poza, żart
Mały brudny świat wewnątrz, który musi się wydostać
musi się wydostać
Chcę spotkać przyjaciela dzisiejszej nocy w barze
popołudnie jest długie
Gdybym tylko miała tę siłę
aby zobaczyć tych wszystkich ludzi, tak samotnych jak ja

Bonobo - Kiara

27 października 2012

Spódnica








Może nie jest zbyt skomplikowana i może trochę będzie pogrubiać ( bo podobno kropki tak mają), ale cieszę się, że ją uszyłam w miarę szybko i nie zdążyła poleżeć aby poczekać na swoją kolej wykończenia.

17 października 2012

Skrót zdarzeń

Zdałam egzamin z Wnioskowania Bayesowskiego ! Kamień z serca, szczególnie że nie muszę płacić dodatkowo za przedłużenie sesji poprawkowej. A oddając indeks do dziekanatu i podbijając legitymacje czuję się oficjalnie na V roku studiów ( a na II roku magisterki).
***
Cholera jasna! Żeby nie było mi za dobrze wygenerowałam sobie koszty finansowe, które będę musiała przełknąć jak wielką tabletkę, ale jako dzielna dziewczynka, przy okolicznościach losu uważam, że dam sobie z tym radę.
***
 Po raz trzeci w stosunkowo krótkim czasie, śniła mi się pewna gnida, co potem przez następny dzień czuję się "nieswojo". To znaczy, jak śniła mi się po raz pierwszy (dawno temu) chodziłam cały dzień wściekła. Po drugim śnie było mi smutno i czułam się poirytowana. Po raz trzeci czułam ogromną tęsknotę. A teraz można powiedzieć, że może i nie wzbudziło we mnie to wielkich emocji, ale zbieg okoliczność sprawił, że czułam się jak w tym śnie, naburmuszona na cały świat. Poza tym po raz kolejny uświadomiłam sobie, że pomimo  wyszło mi to teoretycznie na dobre, pewne "przyjemności" zostały mi odcięte jednym "brutalnym" chlaśnięciem, które było od początku przewidziane.
***
Muszę chyba przestać tak często przeglądać internet, a przynajmniej nie zaczynać od tego powrotu do mieszkania. Wczoraj z braku tej możliwości w pierwszym momencie nie wiedziałam za bardzo co ze sobą zrobić, ale potem mi to przeszło i zajęłam się bardziej produktywną czynności niż to jest przeglądanie internetu. Jak skończę to się może pochwalę.

7 października 2012

Od rana pada deszcz

Miałam wczoraj pewne zamiary, które spaliły na panewce. Skończyło się na tym, że podałam rzeczy do zawiezienia (m. in. laptop, w którym na reszcie trzeba poprawić jego chłodzenie), poszłam do biblioteki i pożyczłam 4 audiobooki, w których ostatnio się rozsłuchuje (w ciągu nie całego miesiąca zdążyłam wysłuchać ich około 6, w tym dwupłytowego Ojca chrzestnego i Imię Róży). Nie byłoby w tym nic zagrażającego planom, gdybym po powrocie (ok 14) nie włączyła audiobooka Profesor Wilczór (dalsza część Znachora), którego skończyłam słuchać gdzieś na 15 rozdziale około pierwszej w nocy. Jak tylko włączam audiobooki siedzę w pokoju niemalże jak zaczarowana i słucham wytrwale co będzie dalej i dalej, aż orientuje się która jest godzina i co by wypadało jednak zrobić.
Dla zabicia bezczynności rąk i oczu, bezmyślnie oglądałam obrazki na stylowi.pl i zrobiła dwa duże kołka szydełkiem, które jeszcze do końca nie wiem do czego mi się przydadzą. Czy do torebki czy do poduszki. Wiem tyle, że poduszka będzie prostrza do zrobienia i może nie będzie się tak mechacić, ale będzie jednocześnie tylko dekoracją.
Dzisiaj wstałam koło 10. Za oknem pada deszcz. Robię sobie odziwo kanapki na śniadanie i oglądam Magiel towarzyski. Potem sprzatam w koszyczku koło łóżka i próbuję wziąć się za czytanie o statystycznym wionkowaniu. Ni cholery mi to nie idzie. I jakoś tak znowu (bo już w tym tygodniu tak miałam) włączyła mi się dla odmiany tęsknota. Nie smutek. Nie irytacja. Tylko bliżej nie określona, bezsensowna tęsknota, która jeśli sam nie przejdzie nie zostanie ugaszona. Ale to nic, przeżyje, jakoś to będzie, przecież nie ma sensu rozsypywać się całkiem w drobny maczek.