25 lipca 2013

Zacięłam się

Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie.... Potrzeby, decyzje, gospodarstwa domowe, badania, ankieta, dane, analiza.... Co ma jedno do drugiego? W zasadzie nic. Oprócz tego, że jedno i drugie sprawia mi nie jaką trudność. Jedno jest łamańcem językowym, drugie to pojęcia związane z moją pracą magisterską, którą już dawno powinnam napisać i oddać do sprawdzenia. A prawda jest taka, że nie mogę się zebrać do jej pisania. Od ładnych paru miesięcy mam tylko nie całe 4 strony pracy, rozwiązaną ankietę, którą wprowadziłam to Excela, zainstalowane dwa programy do analiz matematycznych i stertę nieprzeczytanych książek. W ramach przyzwoitości do końca września powinnam ją mieć napisaną. Jeśli będzie mi szło jak do tej pory, to ciężko będzie. Na razie w ramach rozruszania moich szarych komórek, próbuję napisać tą notkę. I szczerze powiedziawszy nawet to idzie mi bardzo mozolnie. Czyżbym nie mogła pozbierać myśli do kupy? Czy przez wrodzone lenistwo nie czuję gilotyny na szyi, która kazałaby mi to napisać? Czy ogarnęła mnie nuda, której definicja z Wikipedii mnie zaskoczyła (już bliższa jest mi definicja sjp z pwn, ). ... Od soboty siedzę w domu przez co zrobił mi się większy metraż, ale też przez to, nie wiem czemu, ciągle chce mi się jeść. W sobotę byłam na grillu. W niedzielę przyjechała ciocia z Warszawy. W poniedziałek ubzdurało mi się przestawianie mebli, które skończyło się jedynie na zmianie ich kolejności, a potem spacer. We wtorek było sprzątanie i spacer. W środę dwa spacery i kupienie kawy, bo przez cały dzień chciało mi się spać. Dzisiaj mamy szczęśliwie czwartek i od rana nie mogę się zebrać do pisania. Jak na razie wyjęłam książki z walizki ustawiając je w stosik na stole, zrobiłam tyci porządek z plikami, przeczytałam te nieszczęsne, niecałe 4 strony pracy i żyję nadzieją, że się rozkręcę pisząc tutaj.... Jednak jedyne co na razie czuję, to nieustającą chęć zjedzenia czegoś i poziewania sobie, co wcale nie musi oznaczać, że kawa przestała działać i powinnam się zdrzemnąć. Byłam z mamą u babci, bo była umówiona wywózka elektrośmieci. Poszły 3 radia, froterka, odkurzacz, 2 lodówki, części z telewizora, 2 bojlery, płyta do gotowania, telewizor, adapter. I okazało się, że została jeszcze jedna duża lodówka, której nie zauważyłyśmy, bo stała gdzieś w zagraconym kącie, a dodatkowo w piwnicy nie było światła. No cóż, mówi się trudno. Może następnym razem. Natomiast zostało jeszcze jedno radio na moje życzenie, może kiedyś "zagracę" sobie nim pomieszczenie, ponieważ jest duże, prawie antyczne. U cioci w Krakowie takie stoi w pokoju. A tak w ogóle w tych piwnicach jest naprawdę dużo rzeczy, które powinno się wyrzucić, bo trzeba byłoby być nieźle zakręconym i mieć sporo czasu, żeby coś z tego wykombinować, a i tak jeszcze dużo zostałoby do wyrzucenia. Choć stojąc w piwnicy, widząc chyba z 2 szafki i dwa stoliki, naszła mnie, że chętnie spróbowałabym renowacji tych mebli poprzez decoupage. Ciekawe czy coś by z tego było. Ta, ma sporo pomysłów, tylko że na nich się kończy. Bo pomijając obowiązek napisania pracy magisterskiej, po głowie czasami chodzą mi różne pomysły. Jakie? Na przykład czemu nie mogliby zelektronizować poczty polskiej po przez częściowe załatwienie spraw przez internet, bądź wprowadzenia automatów na pocztach. Założenia firmy zajmującą się kartkami pocztowymi (okolicznościowymi). Wykonanie obraz przy pomocy styropianu i materiału. Napisanie książki.... Pisanie bloga (blogów)... A dodatkowo muszę zrobić album i skończyć parę rzeczy, które zaczęłam. Tak, zalążki paru rzeczy mam w głowie, tylko co z tego, skoro większość i tak nie ujrzy światła dziennego. Musiałabym się naprawdę zaprzeć, żeby spełnić chociaż część. Dobra, bo zaczynam marudzić. Tekst wyszedł spory, ale zapewne mało treściwie i sensownie. Na dodatek wcale nie czuję rozruszania szarych komórek i chęci pisania pracy magisterskiej. Teraz jedynie na co mam ochotę i na czym się skończy to prysznic i film, którym będę znowu próbować wyłączenia jakiegokolwiek myślenia, łącznie z tym potrzebnym i nie potrzebnym....

Gary Jules- Mad World From Donnie Darko