30 listopada 2010



na to bym poszła



a na to się wybieram;]
ciekawe jak wyjdzie w praktyce.




Czyli nikt Ci nie powiedział,
Że życie może ruszyć tą ścieżką?
Twoja praca to żart, jesteś załamany,
Miłość Twojego życia znika w oddali...
To tak, jakbyś zawsze stał na drugim planie,
A to nie był Twój dzień, Twój tydzień,
Twój miesiąc lub nawet Twój rok, ale...

Ja będę tutaj dla Ciebie,
Kiedy deszcz zaczyna lać.
Będę tutaj dla Ciebie,
Tak jak byłam tutaj wcześniej.
Będę tutaj dla Ciebie,
Bo Ty też jesteś tutaj dla mnie!

Jesteś wciąż w łóżku o dziesiątej,
a praca zaczęła się już o ósmej.
Spaliłeś swoje śniadanie i masz świadomość,
Że tam gdzieś wszystko jest takie świetne.
Matka przestrzegała, że dni samodzielności
Mogą zacząć tak upływać. Szkoda, że
Nie dodała co robić, gdy świat powali na kolana...

Ja będę tutaj dla Ciebie,
Kiedy deszcz zaczyna lać.
Będę tutaj dla Ciebie,
Tak jak byłam tutaj wcześniej.
Będę tutaj dla Ciebie,
Bo Ty też jesteś tutaj dla mnie!

Nikt nie mógłby mnie lepiej poznać,
Nikt nie dostrzegłby mnie tak jak Ty.
Zdaje się, że jesteś jedynym, kto wie, jak to jest być mną,
Kimś, z kim można stawić czoła dniu, zrobić wszystko inne razem,
Kimś, z kim ciągle będę się śmiała
Nawet w najgorsze dni, jestem najlepsza - bo stoję przy Tobie!

To tak, jakbyś zawsze stał na drugim planie,
A to nie był Twój dzień, Twój tydzień,
Twój miesiąc lub nawet Twój rok, ale...


Ja będę tutaj dla Ciebie,
Kiedy deszcz zaczyna lać.
Będę tutaj dla Ciebie,
Tak jak byłam tutaj wcześniej.
Będę tutaj dla Ciebie,
Bo Ty też jesteś tutaj dla mnie!
--------------------------------------------

Chciałabym tu coś napisać, ale wszystko co przychodzi mi do głowy jest mało nadające się do opublikowania, więc poprzestane na krótkim dziękuję. Za to, że jest ktoś kto potrafi mnie jakoś przywracać powoli do "świata żywych". DZIĘKUJĘ.

26 listopada 2010


ta niebieska linia to jest mniej więcej mój dzisiejszy spacer, który trwał nie całe 3 godziny, i podobno jest to koło 12 km. ze zdziwieniem stwierdzam, że gdyby nie stanie na światłach, plecak, powoli zaczynające obcierać buty, mogłabym dalej iść. nogi bolały tylko jak stałam na światłach, dlatego żeby tak nie było ruszałam kolanami w takt muzyki z telefony. jeśli jutro będzie tak samo, chyba znowu pójdę na taki spacer, bo pomijając samochody na alejach i to, że było mi albo zimno albo gorąco, szło mi się cudownie. piękna pogoda, słońce nie świecące w oczy i minimalny ruch na chodnikach, czego chcieć więcej. może tylko aby to robić częściej i z lepszą efektywnością "medytacji".

21 listopada 2010



z pozoru zwykła piosenka, którą już wcześniej słuchałam z wieloma innymi piosenkami na płycie ewy bem "kakadu". jednak dzisiaj ta piosenka mnie przeraża, a właściwie przeraziła. dlaczego? a bo ja wiem!? po prostu, coś dzwoni mi w sercu (już nie w głowie, jak to bywa, że coś wiem tylko nie wiem co) tylko jeszcze nie wiem dokładnie w którym miejscu i czy aby na pewno ja tam chcę iść. jak na razie dystans drogi się nie zmienił i nie zmienia, a "chęci" się uspokoiły. więc... myślę, że jeśli dzwon nie będzie bardziej bił, tym ja bardziej wygłuszę jego dźwięk, aż w końcu ucichnie do następnego razu, w którym znowu będę kombinować jak dojść do celu.

17 listopada 2010

:D
nie wiem dlaczego, cieszy mnie to, że założyłam ten blog, choć nie jestem znowu takim blogowiczem, jak niektórzy internauci. przychodzi mi kilka pomysłów na notki, ale zobaczymy jak często będę je pisać i jak mi to wyjdzie. wydaje mi się, że najczęściej będę umieszczać swoją ulubioną muzykę z tekstem albo z tłumaczeniem, a może nawet z jakimś komentarzem od siebie;D... może zacznę też pisać o książkach? o filmach? zobaczymy. na pewno w przypływie myśli, wolnego czasu i potrzeby coś napiszę, a stary blog zamknę, bo po co zaśmiecać sieć ;].
a na razie, no cóż, pewne obowiązki wzywają....;]

16 listopada 2010



Boże, pobłogosław nas wszystkich
Jesteśmy załamani żyjąc pod naładowaną bronią
Nie można tego zwalczyć
Nie można tego cofnąć
Nie można tego przerwać
Nie można tego wyprzedzić

Nie

Boże, pobłogosław nas wszystkich
Jesteśmy załamani żyjąc pod naładowaną bronią
Nie można tego zwalczyć
Nie można tego cofnąć
Nie można tego przerwać
Nie można tego wyprzedzić

Nie

I kiedy zamykam dziś moje oczy
Chroniąc je przed symfonią oślepiającego światła
Boże, pobłogosław nas wszystkich
Jesteśmy załamani żyjąc pod naładowaną bronią

Hoo

Jak wspomnienia w chłodnym rozpacie
Przesłania odbijające się echem
Daleko od naszego świata
W którym oceany krwawią aż do nieba

Boże, uratuj nas wszystkich
Czy spłoniemy w ogniu tysiąca słońc?
Za grzechy naszych rąk
Za grzechy naszych języków
Za grzechy naszych ojców
Za grzechy młodych

Nie

Boże, pobłogosław nas wszystkich
Czy spłoniemy w ogniu tysiąca słońc?
Za grzechy naszych rąk
Za grzechy naszych języków
Za grzechy naszych ojców
Za grzechy młodych

Nie

I kiedy zamykam dziś moje oczy
Chroniąc je przed symfonią oślepiającego światła
Boże, uratuj nas wszystkich
Czy spłoniemy w ogniu tysiąca słońc?

Hoo

Jak wspomnienia w chłodnym rozpacie
Przesłania odbijające się echem
Daleko od naszego świata
W którym oceany krwawią aż do nieba

Hoo

Jak wspomnienia w chłodnym rozpacie
Przesłania odbijające się echem
Daleko od naszego świata
W którym oceany krwawią aż do nieba

Unieś mnie
Pozwól mi odejść

Boże, pobłogosław nas wszystkich
Jesteśmy załamani żyjąc pod naładowaną bronią
Nie można tego zwalczyć
Nie można tego cofnąć
Nie można tego przerwać
Nie można tego wyprzedzić

Nie

Boże, pobłogosław nas wszystkich
Jesteśmy załamani żyjąc pod naładowaną bronią
Nie można tego zwalczyć
Nie można tego cofnąć
Nie można tego przerwać
Nie można tego wyprzedzić

14 listopada 2010

w związku z tym, że blog który wcześniej posiadałam miał pewne ograniczenia, postanowiłam założyć drugiego. jednym z ograniczeń były, to że nie mogłam wyrazić się muzyką. a tu z tego co widzę istnieje taka szansa, więc przy najbliższym wolnym czasie pobawię się nowym "nabytkiem". a na razie umieszczam o to tą piosenkę, którą nawet bardzo w krótkim czasie udało mi się umieścić :)