3 lutego 2012

coś mi się wydaję, że zaczynają się zbliżać schody..., ale jak zawsze z własnej głupoty.
humor? na razie jeszcze, jeszcze się trzyma:).
dość, że -20 stopni, to podobno jeszcze smog nad miastem...
jak każdy student, w czasie sesji, ze 3 godziny sprzątałam pokój i w międzyczasie zrobiło się pranie.
coś mi się zdaje, że ewidentnie przesadzam z kupowaniem książek. muszę przestać, siedzieć na internecie, przeczytać te wszystkie książki i zawieść do domu, bo niedługo będę się wściekać, że nie mam gdzie tego wszystkiego upchnąć :D . jak jakimś cudownym szczęściem uda mi się mieć własne mieszkanie, muszę, chcę urządzić jeden pokój na gabinet, gdzie będzie fantastycznie wygodny fotel, nie za małe biurko, i mnóstwo książek, które jednak przeczytałam chociaż raz.
zostanę.... < lol2 >, a może to nie takie głupie....
dawno nie "publikowałam" ... no nie wiem jak to nazwać, bo wierz to nie jest...swojej sentihumideeii. więc przepiszę pierwszą, która mi się otworzyła w zeszycie. jest z 2009 IX 25.

Chcę Ci coś napisać,
tylko nie wiem co,
nie wiem jak.
Mam tyle myśli,
z którymi mogłabym,

chciałabym się z Tobą podzielić.
Jednak teraz mam
pustkę w głowie,
i nie umiem tego 
ubrać w słowa.
Chciałabym żebyś zrozumiał
co czuję, co myślę,
jak radzę sobie ze swoim życiem.
Ale to nie jest takie proste
jak Ci się wydaje.
Możliwe, że mam skłonności
do przekombinowania
nawet najprostszej rzeczy,
ale to właśnie
jest część mnie,
która tworzy moją osobowość,
i nie zawsze jestem z tego zadowolona. 

1 komentarz:

  1. Chyba sie moja miła za duzo amerykańskich filmów naoglądałaś z tymi gabinetami ;)

    OdpowiedzUsuń