28 marca 2011

dawno, dawno temu.... za siedmioma lasami za siedmioma górami, za siedmioma łąkami... podobno tak zaczyna się pisać opowieści, a właściwie bajki. ja chciałam właśnie coś w tym stylu tu napisać, coś całkiem oderwanego od rzeczywistości, tylko chwilowo nie mam pomysłu. znalazłam swoje stare zapiski, które może nie nadają się do publikacji, ale mówi się trudno. nikogo przecież nie zmuszam do czytania ;P....


ON-ideał kobiety, wysportowany, człowiek biznesu, z ogromnym poczuciem humoru, inteligentny, oczytany, optymista, szarmancki.
ONA- piękna, utalentowana, inteligentna, magiczna, zasadnicza, wzbudzająca zachwyt i podziw.

Jesień
Po ciężkim dniu ON wraca do pustego domu. Ma wszystkiego dość. Szarpany przez sprzeczne myśli i uczucia czuje, że musi napić się, najlepiej czerwonego wina. Lecz gdy tylko siada w swoim ulubionym fotelu powieki same zamykają się i ze zmęczenia zasypia.
Otwiera oczy i widzi JĄ siedzącą na sofie z podkulonymi nogami na bok, w czerwonej jak krew sukni. Lewą ręką opiera się o zagłówek mebla, a w prawej trzyma kieliszek z czerwonym winem.
Przymknął oczy, spojrzał jeszcze raz na sofę, nie ma jej, na stoliku obok stoi kieliszek do połowy pusty.
Zamyka z powrotem oczy; przebiega mu myśl, że musiał się przewidzieć. Próbuje namalować JĄ w swojej wyobraźni. Jest zdziwiony z jaką łatwością mu to przychodzi. Czerwona suknia; smukła, piękna sylwetka, delikatne rysy twarzy, czerwone usta, czarne rzęsy, niebieskie oczy; blond, długie włosy, które był zebrane na prawe ramie , spadały jej na piersi...
Nagle czuje delikatne muśnięcie w lewy policzek. Przeszył go dreszcz, lecz bał się otworzyć oczy. Czuł, że tak jest lepiej, poddał się magii, która ogarnęła jego serce. Potem zaczął czuć kolejny pocałunki. W prawy policzek, z prawej i lewej strony szyi, potem czoło, a nawet poczuł muśnięcie w oboje uszu i nos. Gdy już cały był ogarnięty błogością jej usta zmierzały w kierunku jego ust. Z każdą chwilą, która wydawała mu się wiecznością w raju czuł coraz bardziej namiętny pocałunek. Zasmakował jej ust, języka, oddechu, a nawet jej perfum, które dodatkowo nadawały niesamowitą atmosferę. Po dobrej chwili upojenia zdał sobie sprawę, że ten raj kończy się. Gdy jej usta były już prawie nie odczuwalne, zaczął otwierać powoli oczy. Im szerzej były otwarte, tym ONA była coraz mniej widoczna. Niczym jak duch rozpływający się w powietrzu, ulatniając w zamian stan ukojenia wszelkich złych emocji. Wyciągnął rękę z nadzieją, że uda mu się JĄ zatrzymać, ale ona dotknęła go delikatnie opuszkami palców, zaś prawą ręką skierowała w stronę swoich ust, dając znak milczenia i posłała ostatniego całusa.
Zamknął oczy z nadzieją, że JĄ zobaczy, albo chociaż poczuje. Jednak tak się nie stało...
Obudził się. Skierował wzrok na sofę. Pusta. Na stoliku obok stał pusty kieliszek, ale także jeszcze nie otworzona wino.
Gdy uświadomił sobie, że to był tylko sen, uśmiechnął się, napełnił kieliszek, wypił go jednym haustem i odłożył powoli kieliszek tam gdzie stał.
Zmęczenie zniknęło, nastąpił spokój i chęć do dalszego uporania się z trudnościami jakie stawia przed nim los.
Jest już noc, po tym przeżyciu kieruje się do swojej sypialni, z nadzieją, że ONA jeszcze raz przyjdzie...
Jednak tej nocy już nie przyszła, za to ON spał tej nocy jak dziecko, z uśmiechem na twarzy i z nadzieją, że na tym się nie skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz