29 marca 2011

Nie może zasnąć, wierci się w łóżku przez dobrą godzinę. staje, chodzi po całym domu. W końcu włącza radio i zamyka oczy. (Zasypia) Radio ucichło, słyszy dziwnie znaną muzykę, która dochodzi z zupełnie innego odbiornika, który wyłączył. Melodia dobiega z salonu. Z irytacją wstaje z łóżka, bo myślał, że nareszcie udało mu się zasnąć. Stawiając każdy krok, serce zaczynało mu coraz bardziej łomotać. Schodzenie po schodach trwało wiecznie, a głos stawał się coraz bardziej rozpoznawalny, była to jego ulubiona płyta. Gdy dotarł do pokoju był oblany zimnym potem. Padł na blisko postawiony fotel i zobaczył JĄ!
Tym razem była ruda, z włosami lekko falującymi do ramion. Kolor oczy jakby też były inne. Czerwony, jak dwa rubiny. Usta jeszcze bardziej czerwone niż poprzednio, rzęsy delikatniejsze. I suknie miała inną, mniej wykwintną, ale wcale nie mniej zwykłą. Była piękna. Siedziała na parapecie wpatrując się w ciemną noc, jakby chciała coś dostrzec. Gdy już z lekka się uspokoił, ONA wstała i poszła do barku by nalać im czerwonego wina. Wpatrywał się w nią tak, poczuł jakby to on zaczął rozlewać wino na stół i na podłogę.
Wydawało się, że butelka nie miała dna, a kieliszki po mimo dużego rozmiaru nie mogły pomieścić ani jednej kropli. Gdy się otrząsnął z zauroczenia, spostrzegł, że wino jest tylko w butelce i w dwóch wypełnionych do 3/4 kieliszkach. Podniosła je z wielką elegancją i podała mu jeden. Zaczęli pić, a chwila sprawiała wrażenie jakby mijała wieczność. Patrząc jej głęboko w oczy zobaczył siebie, a potem cale swoje życie. Poczuł się jak dziecko zamknięte w sobie. Nagle ONA usiadła na oparciu, obok niego. Serce chciało mu wyskoczyć, ale ona przyłożyła swoją rękę i je wyjęła, pocałował delikatnie, przytuliła delikatnie swoimi dłoniami i z powrotem włożyła stamtąd skąd wyjęła. On z wielkimi oczami nie dowierzał co zobaczył. Analizował to jak mógł przeżyć, nic nie poczuć oprócz ulgi. ONA widząc jego zdziwienie zrobiła kolejny krok i wyjęła nie wiadomo skąd serce z lodu, które powoli zaczęło topnieć. Złożyła je w jego dłoniach, które nie odczuwały ani chłodu ani wilgoci. Gdy zamknął na chwile oczy, serce zniknęło, zaś ona całowała go w usta. Subtelnie, ostrożnie, jakby robiła to pierwszy raz. Pozwoliła mu przez chwilę podjąć inicjatywę, lecz gdy oddał się temu bez pamięci ona zaczęła być coraz bardziej niematerialna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz