31 stycznia 2011

zastanawiam się czy zmieniłam się, czy tylko to chwilowy stan braku umiejętności wyrażania siebie słowami. chętnie coś bym tu napisała, byle tylko nie uczyć się zarządzania. a wiem że wypadałoby to jutro zdać, ale tak cholernie mi się nie chce. nic nowego. pisałam dzisiaj ekonometrie, mam nadzieję, że zaliczę po mimo tego że zapomniałam zrobić jednego przykładu. właśnie zapomniałam, nie to że wyleciało mi z głowy sposób rozwiązania tylko wyleciało mi polecenie z głowy. no nic mam nadzieję że mi się uda. udało dzisiaj i uda jutro, i jeszcze w pozostałe kochane dni sesji.
poza tym chodzi mi jedna sprawa po głowie, którą najchętniej załatwiłabym teraz, ale jest to najmniej odpowiedni moment. kilka dni mnie chyba nie zbawi i nie zabije. nie zabije? no mam nadzieję, że potem nie będzie gorzej. może przynajmniej z powrotem poczuję "grunt pod nogami", albo przynajmniej nie będę ciągle wracać do tego samego miejsca. z resztą przekonam się na co mnie tak naprawdę stać, na ile potrafię być silna i opanowana;D. pożyjemy zobaczymy.
mieliście kiedyś tak, że jedziecie sobie autobusem, przychodzi wam myśl na temat sprawdzania biletów, i na kolejnych przystankach albo w następnym autobusie/ tramwaju sprawdzają wam bilety? szczerze powiedziawszy ja mam tak chyba w 90% jak i nie więcej. w sumie nic w tym strasznego, ale czasami śmiać mi się chce z mojej podświadomości, ale czasami ona mnie też "przeraża". zaskoczyło mnie np. dzisiaj to że po dwóch nic w sumie nieznaczących smsach zgadałam, że "odbiorca" jest nie w sosie. eee chyba jednak przesadzam. choć gdyby tak rzeczywiście było, to sprawa którą chcę załatwić powinna być po mojej myśli...;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz