17 marca 2012

Dwudziesty trzeci 17 marca.

Na temat wiosny miałam napisać trochę inną notkę, ale nie wyszło;p. Nie szkodzi, będzie trochę inna.
Jak każdy zauważył, dzisiaj wiosna weszła pełną gębą. Słońce tak ładnie świeciło, że równie dobrze można było chodzić bez kurtki, co o po przednim dniu nie powiedziałabym tego :D . I dobrze, przynajmniej ten dzień mogę uznać za naprawdę udany. Był o wiele lepszy niż w zeszłym roku. I co więcej spędziłam go bardzo fajnie z mamą :D. "Zwiedziłyśmy" chyba wszystko co można było. Tzn tak, mamę rano wysłałam do fryzjera potem do dentysty. Następnie, pospacerowałyśmy po mieście, zjadłyśmy obiad, zwiedziłyśmy dom Matejki, poszłyśmy na piwo, pochodziłyśmy po galeriach, wypiłyśmy kawę (i na sam koniec, po wróceniu do domu jeszcze zdążyłam zrobić pranie :P). Na reszcie kupiłam to co mi brakowało :D, i sprawdziłam House of beer. Jak na razie podoba mi się to miejsce :). Jak sama nazwa wskazuje "dom piwa" daje możliwość spróbowania innego piwa niż to które mamy na co dzień w sklepie. I tak np. spróbowałyśmy piwa malinowego i słodszego niż są zwykłe piwa, czyli miodowego. Stwierdziłyśmy, że mogli by oferować też mniejsze piwa, bo półlitrowe dla takich moczymordek jak my jest po prostu za duże :D.
 źródło obrazka :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz