25 marca 2012

Niedzielny spacer

Korzystając z ładnej pogody i wolnego dnia wybrałam się na spacer :D
Po ustaleniu mniej więcej trasy i celu wyruszyłam w drogę :)
Podjechałam tramwajem do centrum miasta i skierowałam się ku Wisły.
Jednak zamiast iść standardowo w stronę Wawelu, a potem podjechać tramwajem do M1, poszłam w drugą stronę. :)
Do galerii Kazimierz nic nadzwyczajnego, bo już tędy szłam, za to ciekawiej zrobiło się później, jak w zasadzie oprócz tego, że idę koło rzeki, (bliżej lub trochę dalej brzegu) nie wiedziałam nic.
Pocieszające na pewno było to, że jacyś ludzie tędy szli lub jechali na rowerze.
Po drodze ci rowerzyści lekko mnie irytowali, BO mają pretensję jak idzie się ścieżką rowerową, a sami jadą ścieżką dla pieszych, pomimo że obok mają dla rowerów. Znaków nie umieją czytać, czy nie widzą niebieskich kółek z narysowanym rowerem lub ludzikami : P ?
No i tak szłam, szłam i szłam tą ścieżką, aż doszłam do takiego mostu, który jak dla mnie był trochę inny niż te które widziałam na mieście : D. Pasowało mi to mniej więcej na zaporę. Jednak jak weszłam po schodach na ten most, to totalnie nie mówiło mi to nic, więc szłam dalej wzdłuż Wisły, gdzie mijałam oczywiście rowerzystów, plac zabaw i bloki :) (pieszych tam już było nie wielu).
Aż w końcu ukazał mi się moim oczom kościół.
Z drugiej strony ścieżki było widać oczywiście Wisłę i kominy
Później już było coraz lepiej, bo na horyzoncie pojawił się mój cel.
A niedaleko potem był Plaza.
A zagadkowy kościół okazał się (tak jak myślałam) tym, którym widać jak się jedzie tramwajem.
Po drodze jeszcze dwie rzeczy przykuły moją uwagę.
Rzeczka, której nie zauważyłam idąc tędy dwa tygodnie wcześniej.
I schody. Tzn zastanowiło mnie jak musiałabym iść żeby nimi wchodzić.
Aż w końcu dotarłam do celu. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, że tam weszłam, ale uznajmy, że dobrze, bo zobaczyłam to co mnie interesowało i kupiłam coś do jedzenia : ))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz